- Mańka ratuj! - byłam
pełna obaw tego, na co się zgodziłam.
- Co się stało?
- Aga poprosiła mnie o opiekę nad swoimi dziećmi!
- To świetnie! Dzieci znasz, lubią cię, poradzisz sobie.
- Co się stało?
- Aga poprosiła mnie o opiekę nad swoimi dziećmi!
- To świetnie! Dzieci znasz, lubią cię, poradzisz sobie.
Agę poznałam w jednej z
poprzednich miejsc pracy. Obie już tam nie pracujemy,ale kontakt
utrzymujemy. Jest mamą dwójki sympatycznych dzieci: 8-letniego
Patryka i 10-letniej Patrycji. Aga wraz z mężem pracują, a do
opieki nad dziećmi zatrudniają nianię, aby zaprowadziła je do
szkoły, a później odebrała i potowarzyszyła do powrotu rodziców
do domu. Niania jednak się rozchorowała i przez najbliższy tydzień
ma kurować się w łóżku. Aga zapytała czy nie zastąpię niani
przez ten czas. Na początku zgodziłam się entuzjastycznie. A może świadomość dorobku mną zawładnęła? Teraz jednak dopadły mnie obawy.
- Taaaa, jasne. Co innego jest pogadać z dziećmi przy herbacie podczas towarzyskiej wizyty, a co innego opiekować się nimi przez kilka godzina. Chyba źle zrobiłam zgadzając się.
- Przecież to już duże dzieci. Ja kiedyś opiekowałam się moimi małymi kuzynami i do dziś to miło wspominam. Głowa do góry.
- Łatwo powiedzieć – siedziałam z markotną miną. - Przecież jak coś się stanie to Adze w oczy do końca życia nie spojrzę.
- A co ma się stać? Sama mówiłaś, że dzieci Agi są bardzo mądre. Będzie fajnie, zobaczysz.
- Ale tam są zwierzęta...
Aga z rodzinką mieszka w pięknym domu otoczonym ogrodem. To idealne miejsce dla potężnego psa o imieniu Kruszynka oraz dwóch kotów: Felicji i Klary.
- Przecież lubisz zwierzęta.
- Ale może w moim towarzystwie będzie im źle i jakaś krzywda się stanie?
- Co ty znowu modzisz?
- Może okaże się, że mam ukryte zapędy do gnębienia zwierząt i stanowię zagrożenie dla dzieci.
Zwierzęta takie rzeczy wyczuwają.
- Co ty bredzisz? Przecież już u nich byłaś nie raz. I co nie poznali się?
- Może dobrze to ukrywałam?
- Nie chce mi się tego słuchać. Dasz radę, będzie fajnie. Weź się w garść!
- Taaaa, jasne. Co innego jest pogadać z dziećmi przy herbacie podczas towarzyskiej wizyty, a co innego opiekować się nimi przez kilka godzina. Chyba źle zrobiłam zgadzając się.
- Przecież to już duże dzieci. Ja kiedyś opiekowałam się moimi małymi kuzynami i do dziś to miło wspominam. Głowa do góry.
- Łatwo powiedzieć – siedziałam z markotną miną. - Przecież jak coś się stanie to Adze w oczy do końca życia nie spojrzę.
- A co ma się stać? Sama mówiłaś, że dzieci Agi są bardzo mądre. Będzie fajnie, zobaczysz.
- Ale tam są zwierzęta...
Aga z rodzinką mieszka w pięknym domu otoczonym ogrodem. To idealne miejsce dla potężnego psa o imieniu Kruszynka oraz dwóch kotów: Felicji i Klary.
- Przecież lubisz zwierzęta.
- Ale może w moim towarzystwie będzie im źle i jakaś krzywda się stanie?
- Co ty znowu modzisz?
- Może okaże się, że mam ukryte zapędy do gnębienia zwierząt i stanowię zagrożenie dla dzieci.
Zwierzęta takie rzeczy wyczuwają.
- Co ty bredzisz? Przecież już u nich byłaś nie raz. I co nie poznali się?
- Może dobrze to ukrywałam?
- Nie chce mi się tego słuchać. Dasz radę, będzie fajnie. Weź się w garść!
No cóż, chyba nie mam
innego wyjścia. Zaczynam jutro fuchę jako niania.
Dostałam wytyczne od Agi:
- zamykaj drzwi do pokoi, bo Felicja (czarno-biały kot) lubi sikać na łóżka;
- pobudka o godz. 07.00; o 07.20 wyjście do szkoły;
- dzieci pokażą Ci gdzie jest szkoła, ale dodatkowo, wyrysowaną i oznaczoną mapkę zostawiam na stole w kuchni;
- odbierz dzieci o godz. 12.
- obiad w lodówce: zupa grzybowa oraz gulasz; ugotuj do tego ziemniory albo makaron (na co będziecie mięli ochotę),
- my będziemy ok 17-tej.
Obym dała radę.
Dostałam wytyczne od Agi:
- zamykaj drzwi do pokoi, bo Felicja (czarno-biały kot) lubi sikać na łóżka;
- pobudka o godz. 07.00; o 07.20 wyjście do szkoły;
- dzieci pokażą Ci gdzie jest szkoła, ale dodatkowo, wyrysowaną i oznaczoną mapkę zostawiam na stole w kuchni;
- odbierz dzieci o godz. 12.
- obiad w lodówce: zupa grzybowa oraz gulasz; ugotuj do tego ziemniory albo makaron (na co będziecie mięli ochotę),
- my będziemy ok 17-tej.
Obym dała radę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz