poniedziałek, 21 października 2013

DZIEŃ I. NIANIOWEEK

Poranne zbieranie się do szkoły poszło nam sprawnie. Zapakowaliśmy do plecaków pojemniki z jedzeniem i wodę. Patryk bardzo lubi pić wodę i, jak się dowiedziałam, popija nią wszelkie dania z zupą włącznie ;) Ok 7.20 ruszyliśmy do szkoły. Z Agą byłyśmy w ciągłym kontakcie telefonicznym i sms-owym. Mogłam o wszystko zapytać, a odpowiedź przychodziła szybko i sprawnie. Najpierw zaprowadziliśmy Patryka, bo było najbliżej. Szkoła jest na tyłach kościoła, przed którym stoi wielki krzyż. Patrycja przeczytała na głos znajdujący się na nim napis, który głosił: "Wiara, nadzieja, miłość”. 
- Tutaj jest pochowane - po chwili dodała. 
- Ale co? - nie zrozumiałam. 
- No wiara, nadzieja, miłość jest tutaj pochowana ciociu, tak jest napisane – Patrycja popatrzyła na mnie ze zdziwieniem, że takich prostych rzeczy nie rozumiem. Chciałam coś dodać, ale tylko się uśmiechnęłam i ruszyłam w kierunku, który wskazała Pati, aby dojść do jej szkoły.
Po odprowadzeniu dzieci do szkoły miałam 4 godziny wolne. Zajrzałam do zwierzaczków, ale wszystkie smacznie spały. Wzięłam więc książkę i poszłam do „swojego” tymczasowego pokoiku, który dostałam do dyspozycji na ten tydzień.

- Ciociu gdzie jest Fela?!?!?!?? - Patryk zaczął krzyczeć donośnym głosem i jednocześnie szukać kota. Po jego twarzy płynęły łzy wielkie jak groch. 
- Yyyyyy.
- Felicji też nie ma!!!! - stanęła przede mną Patrycja z założonymi rękoma i stukając stopą o podłogę. - Gdzie są zwierzęta ciociu?!
- Ale...
- Kruszyny też nie ma – weszła do pokoju Aga. Widać, że jest zła. 
- Przecież spały – pustce w głowie zaczęło ustępować myślenie. 
- I co z nimi ciociu zrobiłaś?! Przyznaj się!
- Yyyyy , nie wiem – byłam zagubiona. 
- Jak to ciociu nie wiesz??? Zostawiliśmy je pod twoją opieką! Co z nimi zrobiłaś??!!!
- Nie wiem – miałam wrażenie, że się zaraz rozryczę. Czyli to prawda? Maltretuję zwierzęta i nawet nie zdaję sobie z tego sprawy? 
- Zatrzymać ją, aby nie uciekła. Tato dzwoń po policję – zawyrokował Patryk i wszyscy się na mnie rzucili. 
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa 
Ocknęłam się z krzykiem. Czym prędzej poleciałam sprawdzić co ze zwierzakami. Smacznie spały. Ufff. To był tylko zły sen. :( Spojrzałam na zegarek, była godz. 10.

Musiałam znowu przysnąć, bo ocknęło mnie szczekanie Kruszyny. Wystrzeliłam jak opętana bojąc się, że coś się stało, ale on chciał po prostu na dwór. Wypuściłam zwierzaki do ogrodu i zrobiłam sobie kawę. Gdy zbliżyła się godz. 12 poszłam po dzieci. Na Pati czekałam na ławce przy drzwiach wejściowych. Jest tam namalowana linia, przy której rodzice czekają na swoje pociechy. Gdy Pati mnie dostrzegła to do mnie podbiegła. Wspólnie ruszyłyśmy po Patryka. Wychodząc z budynku na środku schodów stały cztery dziewczynki. Powiedziałam „przepraszamy”, a gdy nam ustąpiły - „dziękujemy”. Gdy już się od nich oddaliłyśmy na tyle, by nie słyszały o czym mówimy, Pati powiedziała: 
- Wiesz ciociu, one są bardzo niegrzeczne. Pewnie się zdziwiły jak im kulturę pokazałyśmy.

W domu zjedliśmy obiad i dzieci wzięły się za odrabianie lekcji. W ramach odpoczynku chciały obejrzeć bajki. Zadzwoniły więc do mamy o pozwolenie. Po godzince się tym znudziły i zaczęły wspólnie się bawić. 
"I jak tam Króliki?" - brzmiał sms Agi. Na przemian robiło mi się zimno i gorąco. O matko!!!!! Tu są jakieś króliki, a ja o tym nie wiem? Pewnie zagłodziłam jakieś biedactwa :(
- Kto to ciociu, mama? - zapytała Pati. 
- Tak - odparłam z trudem. - Pyta jak się mają Króliki.
- Napisz ciociu, że dobrze i że tęsknimy - poczułam jak rumieńce wychodzą mi na poliki. No tak, przecież nie raz słyszałam, jak Aga pieszczotliwie mówi do swoich dzieci "Króliki". Uffff.
Jak wrócili rodzice to wybrali się za zajęcia dodatkowe, na które wszyscy uczęszczają regularnie: Patryk z ojcem na kick-boxing, a Pati z mamą na balet. Jak wrócili był czas na kolację, opowiadanie sobie wrażeń z całego dnia, czytanie książek, przygotowania na jutrzejszy dzień. Już z wcześniejszych opowieści Agi wiem, że wieczór należy tylko do nich. Każde dziecko jest wysłuchane, dla każdego rodzice mają czas. Czuć taką szczerą miłość i wzajemny szacunek do każdego. Zostawiłam ich samych, a ja wróciłam do czytania książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz