DZIEŃ
IV. NIANIOWEEK
Dzisiaj
dzieci także szły na popołudnie do szkoły. Zrobiło się jeszcze
chłodniej na dworze niż w ostatnich dniach. Po zaprowadzeniu
„Królików” postanowiłam się wykąpać. Ubrałam się w
szlafrok, naszykowałam sobie ręczniki, kosmetyki. Planowałam
nałożyć sobie maseczkę na twarz, do wanny nalać wody i wrzucić
sól, która wytworzy wspaniałą pianę. Włosy związałam, bo je
chciałam umyć następnego dnia. Radosnym krokiem poszłam do
łazienki i... zamurowało mnie. Na środku pięknej wanny leżała
kocia kupa. Super! Czy nie mogły zwierzaki zostawić tej
niespodzianki jak są także inni domownicy i są bardziej obyci w
zajmowaniu się zwierzętami? Oczywiście, że nie! Najlepiej
uraczyć tym mnie. Bryyy. Zapakowałam się z powrotem do pokoju.
Poleżałam, posiedziałam, pomyślałam i wróciłam do łazienki. W
końcu to tylko kupa! Dam radę! Gdy zajrzałam do wanny od razu
zawróciłam do pokoju. Po upływie kolejnych minut wzięłam z
kuchennego przybornika wielką gumową rękawiczkę, papierowe ręczniki i postanowiłam stawić czoła tej wielkiej
przeszkodzie do mojego relaksu. Zastanawiałam się jeszcze nad maską
na twarz, ale nie znalazłam takowej. Ufff udało się. Jednak wielką
kąpiel zastąpiłam prysznicem.
Ponieważ
to była moja ostatnia nocka tutaj to Aga zaproponowała, że napalą
w kominku. Zrobiło się bardzo przyjemnie. Dzieci sobie rysowały.
Piliśmy pyszną herbatkę, siedzieliśmy i rozmawialiśmy, a ogień
radośnie buchał.
- Ooo
beknął. I nawet nie przeprosił.
- Kto?
- zdziwiłam się.
-
Ogień, prawda Pati? Słyszałaś? - Patryk szukał potwierdzenia u
siostry. Oboje tak mówili nie odrywając się od rysowania.
-
Niewychowany jakiś – dodała Pati.
Po
chwili w kominku znowu ogień strzelił.
-
Chyba nas usłyszał, bo właśnie powiedział „baaardzo
przepraszaaam”. Naprawdę nie zrozumiałaś ciociu? - Patryk
popatrzył z uśmiechem na mnie. A my roześmialiśmy się wesoło.
To był
bardzo miły wieczór. Dzieci dokazywały: Patryk rapował w
żartobliwym stylu, a Pati pokazywała kolejne akrobatyczne pozy
wyuczone na lekcjach baletu. Na koniec dostałam od Patryczka laurkę,
a od Pati pamiątkę wykonaną z rulonu papieru toaletowego. Ależ mi się
zrobiło miło, a zarazem smutno, że to ostatnia nocka tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz