wtorek, 24 września 2013

- Majka wciągaj gacie i dawaj na spacer. Zaraz będę po ciebie – zawołała radośnie Mańka przebijając się przez wiatr hulający mi w słuchawce.
- Ale ja muszę pisać...
- Zaraz umrzesz przed tym kompem. Świeże powietrze dobrze ci zrobi.
Już chciałam powiedzieć, że sama mnie w to wpakowała, ale prawda jest taka, że dzięki niej zarobiłam grosza.

Piekielnie się bałam pisania komukolwiek pracy na uczelnię. Przede wszystkim to pewien rodzaj odpowiedzialności. Dla mnie mój tytuł jest zwieńczeniem kilkuletniej, bądź co bądź ciężkiej, pracy naukowej. To nie takie łatwe. Oczywiście, są różne kierunki, różni wykładowcy i różne podejścia do życia. Ja naprawdę uwierzyłam, że będę miała lepszy start w życiu po skończeniu studiów. No i wystartowałam, ale coś daleko nie doleciałam...

wtorek, 3 września 2013

- Majka, mam dla Ciebie fuchę! - zawołała radośnie w słuchawce Mania.
- Oooooooo...
- Znajoma mojej znajomej potrzebuje pomocy w napisaniu magistra. Ty świetnie piszesz. Poleciłam Cię. Do dzieła!
- Oszalałaś? Ja w życiu napisałam tylko swojego magistra i to wcale nie jest taka prosta sprawa.
- Jak dobrze pamiętam to obroniłaś się na piąteczkę.
- Ale to było 100 lat temu, Mania – zaczęłam błagalnym głosem odwodzić ją od tej myśli. Siedzenie godzinami w bibliotece (nie żebym nie lubiła, bo jestem maniaczką książek, ale pisanie mgr to już inna para kaloszy), badania naukowe..
- Poradzisz sobie – przerwała mi rozważania. - Ludzie na tym trzebią niezła kasę. Czemu niby nie ty masz zarabiać?
- Ludzie, ludzie...-zaczęłam ironicznym głosem
- O ile mi wiadomo też należysz do kategorii "ludzie" i nie wydaje mi się, aby coś się pod tym względem zmieniło. Weź się więc w garść, palce na klawiaturę i do roboty. Podałam twój numer tej dziewczynie i ma zadzwonić. Nie musisz dziękować, pa! - i się rozłączyła.
Spojrzałam na telefon jak na coś odrażającego i powiedziałam „pa”. Od razu przyszła mi do głowy myśl, że pewnie ta dziewczyna nie zadzwoni. Mało to razy obiecywali z różnych prac, że zadzwonią i tyle było po tym? Czasami nawet te firmy znikały z powierzchni ziemi. Nie ma się co martwić. Wróciłam więc do czytania książki. Zdałam sobie ostatnio sprawę, że przez ostatnie lata intensywnej pracy mało miałam czasu na czytanie. A tak bardzo to uwielbiam. Należę do tych osób, które wolą papierowe wydanie, a nie e-booki. Zapach nowej książki jest niesamowity. Kiedyś kupowałam je namiętnie. To nic, że nie zawsze był czas na czytanie. Lubiłam je mieć. Zwłaszcza te, które mi się podobały. Najlepiej w twardej oprawie. No a teraz mogę nadrobić zaległości w pozycjach, które zbierają kurz na regale, a nie zajrzałam do nich nawet. Pyszne kakao w ulubionym kubku i odpływam w wyimaginowany świat:)