piątek, 11 października 2013


- Majka, mam super pomysł! - Mania wparowała do mnie rozradowana i nim zdążyła się rozebrać ogłaszała swoje radosne myśli. - Pójdziemy do szkoły! - Wystrzeliła rozkładając ramiona i czekając na gratulacje z mojej strony.
- Yyyy, a co, szukasz tam narzeczonego?
- Coooo? - popatrzyła na mnie jak na ufoluda.
- Lena ciąga mnie po różnych kursach, bo twierdzi, że tam pozna mężczyznę swojego życia.
- Nieee - machnęła ręką. - Zapiszemy się do szkoły masażu.
- Zwariowałaś? A po co mi szkoła masażu?
- Trudno z pracą na rynku, a mówią, że jak masz fach w ręku to łatwiej. Idziemy. Tu masz ulotki.
Poczytasz później, teraz chodź zapiszemy się.
- Nigdzie nie idę. Nie mam kasy!
- To jest darmowe. Policealne – zamrugałam nerwowo. Nim jednak zdążyłam cokolwiek powiedzieć Mania trajlowała radośnie dalej. - Wszystko już się dowiedziałam. Musimy złożyć świadectwo, dwa zdjęcia i jakieś zaświadczenie lekarskie, ale można zrobić to później. Wszystko co potrzebne masz. Ubieraj się. Idziemy.
- Mańka, to mi do niczego niepotrzebne. Mówisz o pracy i niby gdzie wpiszę sobie to w CV? Przed magisterką a z datą bieżącą czy po podyplomówce, aby było aktualne?
- Sivi srivi – przewróciła oczami. - Nie masz robić tego dla ładnego CV, ale dla pracy.

- Taaaa, pracy, chyba przy drodze. Stanę ze sloganem „Uzdolniony magister wymasuje najróżniejszymi technikami, wielka promocja na start-skorzystaj koniecznie!” Tadaaaam. Już widzę te kolejki aut zatrzymujących się i czekających tylko do mnie i jak sypie się euro u mych stóp. Genialne...- pochyliłam się i zniżonym głosem dodałam – a myślisz, że nie podpadnę jakiejś mafii jak będę takie obroty robiła zabierając zysk ich panienkom? - Mańka patrzyła na mnie z politowaniem.
- Zgłupiałaś już do końca. Wstawaj idziemy! Świeże powietrze ci potrzebne. Poza tym co masz teraz coś lepszego do roboty? Nim zaczniesz robić swoją oszałamiającą karierę na ulicy to warto się doszkolić. Zajęcia są co drugi tydzień więc dawaj. A jak nie będzie ci się podobało to zawsze możesz zrezygnować, a spróbować warto.

Wysiadając z widny niepozornego budynku, w którym znajduje się sekretariat szkoły, mym oczom ukazała się kilkuosobowa kolejka bardzo młodych osób. Widać, że dopiero skończyli szkołę średnią. Od razu zawróciłam się do windy, ale Mania mnie pociągnęła za sobą.
- Daj spokój, młodo wyglądasz wtopisz się w tłum.
- Acha, chyba zacznę kucyki nosić na nowo.
- No widzisz, jak chcesz to w każdej sytuacji się odnajdziesz – spojrzałam na nią z wyrzutem.
- Wszyscy czekacie do sekretariatu? - Mania zaczęła badać teren. Ustawiliśmy się w kolejce. Na szczęście wymiana osób za drzwiami szła dosyć sprawnie.


Do pokoju weszłyśmy razem z Manią i to ona głównie mówiła po co przyszłyśmy. Ja tylko podawałam wymagane dokumenty. Problem był przy: „poproszę pani świadectwo”. Wręczyłam magistra.
- Aby podjąć u nas naukę musi mieć pani maturę – odparła z uśmiechem pani po przeciwnej stronie długiego stołu. Plakietka informowała, że ma na imię Anna.
- Przecież magistra nie mogłam zrobić nie mając matury.
- Ja to rozumiem, ale takie są wymogi. Potrzebuję pani świadectwo maturalne.
- Nie mam go przy sobie – super, pomyślałam, nawet w jakiejś szkole mój magister na niewiele się zdaje.
- Może zróbmy tak, niech pani doniesie jak najszybciej świadectwo, a ja już naniosę panią na listę, aby mogła pani przyjść na pierwsze zajęcia, które zaczynają się jutro.
- Już jutro?
- Tak, o 07.45, zaraz wydrukuje pani plan. Rekrutacja jeszcze trwa, ale pierwsze zajęcia już się zaczynają - spojrzałam z piorunami w oczach na Mańkę, ale ta mnie nie widziała. - Powodzenia więc z zdobywaniu wiedzy - usłyszałam od Anny na po odchodne.


Chciałam coś zagrzmieć do Mańki gdy wyszłyśmy, ale mnie ubiegła.
- Widzisz jak sprawnie poszło? Dasz sobie świetnie radę, nie rób takiej miny. Ja lecę. Do jutra:)
- No to super!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz