- Majka wciągaj gacie i
dawaj na spacer. Zaraz będę po ciebie – zawołała radośnie
Mańka przebijając się przez wiatr hulający mi w słuchawce.
- Ale ja muszę pisać...
- Zaraz umrzesz przed tym
kompem. Świeże powietrze dobrze ci zrobi.
Już chciałam powiedzieć,
że sama mnie w to wpakowała, ale prawda jest taka, że dzięki niej
zarobiłam grosza.
Piekielnie się bałam
pisania komukolwiek pracy na uczelnię. Przede wszystkim to pewien
rodzaj odpowiedzialności. Dla mnie mój tytuł jest zwieńczeniem
kilkuletniej, bądź co bądź ciężkiej, pracy naukowej. To nie
takie łatwe. Oczywiście, są różne kierunki, różni wykładowcy
i różne podejścia do życia. Ja naprawdę uwierzyłam, że będę
miała lepszy start w życiu po skończeniu studiów. No i
wystartowałam, ale coś daleko nie doleciałam...
A widząc z jakimi
tematami zgłaszają się teraz do mnie ludzie, aby napisać im prace
to ręce mi opadają. Nie rozumiem, po co iść kończyć uczelnię i
zdobywać tytuły skoro nawet pracy się samemu nie napisze. Z
drugiej jednak strony, trzeba otwarcie przyznać, że nasza edukacja
pozostawia wiele do życzenia i nie bardzo przystosowuje nas do
życia, do radzenia sobie z różnymi przeciwnościami.
- Przestań myśleć o
tych pracach. Odpoczynek ci potrzebny.
- Przyznam, że jestem
przemęczona. A i nie ma co odpoczywać, bo już dostałam kolejne
zlecenia.
- To super. Zbieraj kasę
i na jakąś wycieczkę pojedź, bo mi tu zmizerniejesz.
- Taaa wycieczka, może za
100 lat
- Optymistka, w stresie w
jakim żyjemy, nie pożyjemy zbyt długo.
- To ma być pocieszenie?
- Nie, namowa na
optymistyczne podejście i nie przejmowanie się tym na co nie mamy
wpływu.
- Nie zostaje mi nic jak
napaść na jakiś bank, albo działalność przestępczą prowadzić
he he
- Kaśka, której pisałaś
pracę, kupiła ją wcześniej w sieci. Zapłaciła 1000 zł, a
pisząca zniknęła nie dosyłając części badawczej i jak sama
mówiłaś nie bardzo dało się to czytać.
- Daj spokój. Kompletnie
nie rozumiałam, o co w tym chodziło. To tak, jakby praca była
napisana po angielsku, a ktoś w tłumacza wrzucił w sieci i tak
skopiowaną pracę wysłał. Masakra.
- Tu tysiączek, tam
tysiączek, kopij-wklej+tłumacz i patrz, życie jak w Madrycie.
- Acha, dopóki cię nie
złapią.
- Po tej agentce ślad
zaginął. Maila możesz sobie bez problemu założyć, konto tym
bardziej, a na przekazie nie musisz podawać ani adresu ani żadnych
danych. A kto będzie sobie zadawał trudu na szukanie takich
oszustów jak większe problemy są w kraju. Widzisz, masz odpowiedź.
Działaj ha ha, a mi odpalaj procent ha ha.
Jak udało mi się
zorientować to rynek piśmienniczy magistrów i innych tytułów
(licencjatów oraz z doktoratami włącznie) ma się całkiem dobrze.
Do tej pory tylko słyszałam o takim sposobie dorabiania sobie. Dziś
to mój sposób na przetrwanie.
Ceny kształtują się
różnorodnie. Wszystko zależy
od rodzaju pracy, doświadczenia piszącego, zasobności portfela i
obeznania zlecającego oraz farta. I nie ma co ukrywać, gdy cena
jest zbyt niska to najprawdopodobniej praca ściągnięta jest z
sieci. Funkcjonują także różne firmy trudniące się tym „fachem”
i na zlecenie można pisać różne prace. Oczywiście wtedy dla piszącego
jest jak najniższa stawka.
- Nad czym teraz
pracujesz?
- Wpływ greckich
filozofów na postawy współczesnej młodzieży.
- O matko!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz